Obserwatorzy

środa, 31 października 2012

Hallowen make up - Alenek Wampirek

Happy Halloween ! :) 

Dziś już ostatni halloweenowy post. Skończyłam dziś pracę wcześniej - uwielbiam moją Szefową :) Ciekawe czy Wy też możecie pochwalić się taką fantastyczną Szefową jak ja! 
Umówiłam się z Alankiem, że zaraz po tym jak wrócę do domu ucharakteryzuję go na wampirka. Oj jak ciężko maluje się 4-latka..Kręcił się, wiercił, ale w końcu się udało i oto efekty :)







niedziela, 28 października 2012

Helloween - historia + pierwszy halloweenowy make up


 W czwartek moja przyjaciółka Monika, którą znacie pod pseudonimem Inkubator, zaproponowała żebyśmy zrobiły Alankowi Halloween. Od razu się zgodziłam! W poszukiwaniu inspiracji przejrzałam Internet. Natknęłam się przy okazji na kilka fantastycznych blogów, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jeden z nich polecę Wam już teraz, bo autorka tego bloga stała się moją idolką http://jangsara.blogspot.com/. Chciałabym chociaż w 50% umieć tyle co ona! Ale nie o tym...
Przejrzałam Internet w poszukiwaniu przeróżnych inspiracji. Wczoraj zamieściłam te makijażowe i spodziewajcie się jutro przykładowych kostiumów:) Ale dziś chciałabym napisać Wam skąd w ogóle Halloween się wzięło. Sama byłam bardzo ciekawa i pewnie Wy też trochę jesteście, więc przedstawię krótką historię tego święta. A później pokażę Wam mój pierwszy halloweenowy makijaż:) 


Halloween pochodzi sprzed 2 tysięcy lat. Już wtedy związane było z ceremoniami Święta Zmarłych. Halloween wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain, kiedy to żegnano lato, a witano zimę. Jak wspomniałam wyżej związane było również ze Świętem Zmarłych, ponieważ wierzono, że tego dnia zaciera się granica między światem żyjących a zaświatami. W dzień ten duchom łatwiej było przedostać się do rzeczywistości żyjących i dlatego też duchy przodków czczono i zapraszano do domów. Ale tylko te dobry duchy. Złe duchy przepędzano i stąd właśnie wziął się zwyczaj przebierania w straszne kostiumy i rozpalanie ognia. 


Współczesna forma Halloween została sprowadzona do Ameryki Północnej w XIX wieku przez irlandzkich imigrantów. Natomiast do Europy zachodniej w XX wieku. Jak nam wszystkim wiadomo, święto to nie jest popularne w Polsce, chociaż powolutku się to zmienia. Wikipedia podaje, że święto to w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii jest popularne niemalże tak, jak Boże Narodzenie. Ale pamiętajmy, że jest to święto urzędowe. 


 Najważniejszym symbolem Halloween i to wszyscy wiemy, jest dynia ze świeczką w środku. Dowiedziałam się, że taka dynia ma swoją nazwę: Jack-o'-lantern. Każdy powinien mieć taką dynię ustawioną w oknie lub pod domem, ponieważ ma ona specjalnie zadanie, jakim jest ochrona przed złymi mocami, duchami.
Oprócz tej mrocznej otoczki Halloween jest pretekstem do świetnej zabawy. Organizowane są tzw. Scary Farms, gdzie impreza trwa do białego rana. 


A pamiętacie te wszystkie filmy z wątkiem Halloween? Poprzebierane dzieci dreptające od drzwi do drzwi i krzyczące: "Treak or treat". Tak, tak ! Chodzi o cukierek, albo psikus! :) Sama chętnie bym się w to pobawiła..Może w środę z Alankiem i z Moniką :) 


No to przyszła pora na mój pierwszy halloweenowy makijaż :) Pobawiłam się troszkę wyschniętym eyelinerem. Niestety nie mam wystarczająco cienkiego pędzelka do mojego nowego linera w żelu, więc pajęczyna nie jest perfekcyjna, ale widać to tylko na zdjęciu :) Moja twarz byłam biała jak ściana, ale tego nie zobaczycie na zdjęciach, bo jak zwykle są kiepskiej jakości :/ Już kończę te pisanie! Oglądajcie i podziwiajcie, albo i nie :> Każda Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna! 








sobota, 27 października 2012

Halloween make up - Inspiracje

Witajcie po kolejnej długiej przerwie!
Bardzo Was przepraszam, ale zaczęłam nową pracę i studia podyplomowe, więc mam lekki problem z organizacją :> Ale pomalutku dojdę do siebie i znowu zacznę zasypywać Was nowymi postami. Najbliższe posty poświęcone będą Halloween, ponieważ zbliża się wielkimi krokami :) Wiem, że to nie nasze "święto", ale powód do imprezowania jak każdy inny, a może nawet lepszy, bo można się fajnie przebrać, zrobić niecodzienny makijaż:) I o te makijaże, czy charakteryzacje mi właśnie chodzi :) Przeszukałam galerię google i wybrałam kilkanaście charakteryzacji, które zrobiły na mnie wrażenie.  A na Was? :) 































Ja się już dziś trochę pobawię i wstawię Wam efekty. Tylko bardzo proszę bądźcie dla mnie wyrozumiali, bo nigdy wcześniej nie robiłam takich groźnych makijaży :)

wtorek, 9 października 2012

Revlon vs Max Factor

Witajcie Kochani!
Dziś mam dla Was porównanie dwóch podkładów. Wszyscy, którzy śledzą mojego bloga doskonale znają jeden z nich, a mianowicie Revlon Color Stay. Zawsze go zachwalałam i będę zachwalała dalej, ale...
skończył się i postanowiłam, że czas spróbować innego. Kupiłam w Rossmannie podkład
Max Factor Colour Adapt i muszę Wam powiedzieć, że ten też jest całkiem dobry. Ale o tym za chwilę.. 
Na pierwszy ogień idzie moje odkrycie sprzed kilku lat.





Do tej pory mój ulubiony podkład Revlon Color Stay dokładnie ten, którego używałam przez długie lata, jest przeznaczony do cery mieszanej bądź tłustej , ale w sprzedaży jest też ten do cery normalnej. Zacznę od wad, bo niestety takie ma :

- szklane, ciężkie opakowanie
- brak aplikatora
- wydaje mi się, że lekko wysusza skórę (ale to jest moja prywatna opinia), nie znaczy, że tak właśnie jest, może to krem matujący mnie lekko wysusza,
- jak nałoży się go o deko za dużo to na twarzy powstaje szpachla (efekt maski), wygląda to bardzo nienaturalnie, powiedziałabym nawet tragicznie :)
- nie pachnie fiołkami, ale można się przyzwyczaić :) 
- jest też może odrobinę za ciężki, ale wydaje mi się, że późną jesienią i zimą sprawdzi się doskonale.

To by było chyba na tyle, jeśli chodzi o wady:) 
Teraz plusy:

- przede wszystkim doskonale kryje,
- świetnie się rozprowadza,
- jest zajebiście trwały (przepraszam za to słowo, ale od wczoraj jest moim ulubionym:P)
- jest beztłuszczowy, 
- nie zatyka porów (ale mnie, bo czytałam kiedyś recenzje u innych blogerek i skarżyły się, że jednak zatyka),
- duża gama kolorków do wyboru,
-SPF 6 

Taki rewelacyjny a ma 6 wad i 6 zalet :)  Mimo to i tak jest najlepszym podkładem dla cery tłustej i tej wersji się trzymajmy :) 

No to teraz przyszedł czas na moją nówkę sztukę ledwo śmiganą :) Dwa razy go użyłam i jestem zadowolona, ale dupy nie urywa,że tak brzydko napiszę. Chodzi o wspomniany wcześniej Max Factor Colur Adapt.


A teraz dla odmiany zacznę od zalet:

- tak jak obiecuje producent podkład dopasowuje się do koloru skóry,
- delikatna konsystencja, dzięki której idealnie się rozprowadza na buźce,
- w przypadku, gdy nałożymy go za dużo nie powoduje efektu maski, jak przy przedobrzeniu z Revlon ColorStay,
- lekka buteleczka z aplikatorem
- ma bardzo ładny zapach,
- nie zatyka porów 

A teraz wady:

- kiepsko kryje niedoskonałości,
- krótko utrzymuje się na twarzy,
- brak SPF,
- jeśli szukacie podkładu, który zmatowi Waszą buzię, to nie jest dla Was

 Na razie zauważyłam tylko tyle.
A Wy jakich podkładów używacie? I czy jesteście zadowolone rzecz jasna :)




niedziela, 7 października 2012

Krecha

Witajcie !
Ostatnio brakuje mi czasu, więc posty nie pojawiają się często. Bardzo nad tym ubolewam :( Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. A tymczasem chciałabym przedstawić Wam mój dzisiejszy makijaż. Znacie mnie już trochę i wiecie, że uwielbiam kreski :) 
Dziś jednak trochę inna, bo grubsza :)



poniedziałek, 1 października 2012

Versatile Blogger - siedem grzechów głównych :)

Witajcie Kochani !
Bardzo, ale to bardzo przepraszam Was za moja nieobecność, ale dysk mi padł i musiałam kupić nowy :/ Straciłam niestety wszystko, co miałam na dysku i przepłakałam z tego właśnie powodu kilka dni i nocy :( Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i jak to powiedział mój Przyjaciel Paweł "zaczynasz wszystko od nowa" :)
Zanim padł mi dysk zostałam nominowana przez Hypnotizing Fashion do Versatile Blogger. Bardzo Ci Kochana dziękuję :) 
 
W ramach nominacji mam napisać Wam siedem rzeczy, których o mnie nie wiecie. 
No to zaczynam !:)

1. Nie wiecie, że mam na imię Ewa i że nie znoszę jak się do mnie mówi Ewo. Najlepiej jest mówić Ewuniu, Ewciu, Ewusiu - O tak! Właśnie tak! Jak do dziecka :) Albo Lilith - tak też jest dobrze. Pseudonim nadałam sobie sama na potrzeby mojego bloga. Pseudonim ten nie wziął się z kosmosu, od dawna już interesuje mnie historia owej postaci i z jednym z jej wcieleń się utożsamiam. Ale nie powiem Wam z którym dokładnie, bo to zbyt osobiste :>


2. Drugą rzeczą, której o mnie nie wiecie, jest to, że mam tendencję do przejmowania się rzeczami, sprawami, które zupełnie mnie nie dotyczą. Przeżywam, zadręczam się, a bardzo bym chciała tego nie robić, bo niedługo osiwieję, a mam dopiero 26 lat. Chyba minęłam się z powołaniem i powinnam zostać psychologiem, albo lepiej psychiatrą :) 

3. Mam takie dwa marzenia, którymi mogę się z Wami podzielić. Chcę mieć Hondę CBR 600 RR i pojechać na wakacje do Cancun, albo lepiej spotkać tam jakiegoś Fernando, Gustavo czy Rogelio, hodowcę bydła z wielką hacjendą i zostać tam już na zawsze :> 



4. A teraz tak całkiem serio chciałabym zwrócić się do moich kochanych przyjaciół - cieszcie się, że mnie macie, bo nikt, nigdy nie będzie lepszą przyjaciółką ode mnie :) I teraz do Was moi kochani czytelnicy - nigdy nie będziecie mieli takich wspaniałych przyjaciół jakich mam ja :>
Monika i Paweł - kocham Was ! :) 

Aha!
I jeszcze do tych wszystkich niedowiarków, którzy myślą, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje ...


5. Uwielbiam język hiszpański i mam zamiar nauczyć się go w najbliższej przyszłości, na pewno przyda mi się jak już będę w Cancun :) Poczyniłam już pewne kroki w tym kierunku - kupiłam słownik i obejrzałam kilka odcinków telenoweli meksykańskiej :P


6. Kocham zwierzęta! A przede wszystkim psy. Nie wyobrażam sobie żeby w moim domu miało nie być pieska. Bardzo długo namawiałam Mamę żeby zgodziła się na pieska, oczywiście nie chciała, ale przynieśliśmy z Tatą do domu małego pekińczyka i zakochała się w nim :) Niestety po siedmiu latach pożegnaliśmy naszego Freaka. Był bardzo chory. Przez kolejne trzy lata nie mieliśmy pieska w domu, ale pewnego dnia razem z bratem przynieśliśmy malutkiego cocker spaniela, który właśnie śpi obok mnie :) Ma już cztery latka! 


7. Nienawidzę obłudnych ludzi. Nienawidzę kłamstwa. Nienawidzę, gdy ktoś coś obiecuje, a później nie dotrzymuje danego słowa. Nienawidzę obgadywania. 
I Wy pewnie też, prawda? :) 


 Pół żartem, pól serio, ale mam nadzieję, że dzięki tym siedmiu punkcikom poznaliście mnie troszkę lepiej :) Muszę przyznać, że bardzo ciężko było mi napisać taką krótką listę rzeczy, których o mnie nie wiecie. Wam też sprawiło to taką trudność?
Niebawem wrócę do Was z jakimś nowym makijażem :) 
Buziaczki moi Kochani ! :*:*:*